Na depresję zapach pomarańczy, a do poczytania ich smak

„Rzeczywistość zostawiam na lądzie” (rozdział 11, str. 179) Kiedy ujrzałam Wenecję pomyślałam, że podróżowanie w czasie jest możliwe. Miasto bez samochodów jest inne, poczułam się odrealniona. Jego zmurszałe i miejscami obskurne piękno doprowadziło mnie do strasznego bólu nóg. Jednak nie mogłam przestać chodzić, nie mogłam oderwać wzroku od pałaców wyłaniających się z wody. Ich uroda…

Czytaj dalej

Malarskie uniesienia na talerzu!

Zabieram Was znowu do Sewilli. Miasta, które potrafi zawrócić w głowie kompletnie. Nie tylko swym niewiarygodnym wręcz pięknem, ale również atmosferą i kuchnią. To w Sewilli spędziłam niezliczone godziny w licznych tapas barach nie mogąc z nich wyjść. No bo jak tu dobrowolnie opuścić miejsce, które nie tylko częstuje wyśmienicie, ale jeszcze emanuje radością! No…

Czytaj dalej

Mazurek, migdały i upał

Pamiętam to dokładnie. Pamiętam od zawsze. Biorę czystą ściereczkę, kładę na kuchennym blacie, wysypuję na nią orzechy i migdały, zawijam całość, biorę tłuczek do mięsa i uderzam raz za razem, aż całość będzie zmiażdżona. Upieczone kruche ciasto już czeka. Wysypuję zawartość ściereczki na jego wierzch i zalewam gorącą czekoladą. Tak powstaje wielkanocny mazurek. Moje niezmiennie…

Czytaj dalej

Zabieram Was do Andaluzji

Andaluzja to czarodziejka, kraina położona pomiędzy – już nie całkiem w Europie, a jeszcze nie w Afryce. Jest jak kobieta tańcząca flamenco w „tablao” i na plaży w nocy. Codzienność ma tu smak tapas i jerez (sherry). Surowe góry sąsiadują z Oceanem Atlantyckim oddzielonym od Morza Alborańskiego Cieśniną Gibraltarską. W Andaluzji znajduje się jeden ze…

Czytaj dalej

Hiszpania i ja

Dosyć długo nie pisałam, ale tyle się dzieje ostatnio dzięki mojej książce. Hiszpania wypełniła moje życie, oddycham nią, jem ją, czytam. Śni mi się nawet po nocach. A niedługo do mnie przyjeżdża i to prosto z Majorki w postaci naszych hiszpańskich przyjaciół i ich siedmioletniej córki Devy. Już się nie mogę doczekać. Tymczasem jednak, jak…

Czytaj dalej

Pierwsze hiszpańskie kęsy

Pamiętam ten dzień. Pierwszy poranek po przeprowadzce do Hiszpanii. Po nocy spędzonej na lotnisku w Maladze, gdzie wylądowaliśmy prosto z Warszawy ok. 24:00 (dodam jeszcze, że lądowaniu towarzyszyły pioruny, grzmoty i trzepania samolotem), dostaliśmy się najwcześniejszym porannym autobusem do La Linea de la Concepcion. Zostawiliśmy szybko plecaki na recepcji w pensjonacie Carlos 2  i pognaliśmy…

Czytaj dalej

Kawiarniane życie

Kawa. Coś, z czego mogą być dumni nie tylko Włosi i Francuzi, ale również Hiszpanie. Jej mocny głęboki smak, bogaty aromat oraz niezliczona ilość sposobów podania, to domena Półwyspu Iberysjkiego! Można ją pić z filiżanki, można z kubka, jednak najlepiej smakuje ze ….szklanki. Pewnie może to kogoś zdziwić, wszak ten sposób podania nie kojarzy się…

Czytaj dalej

Odkryte na Teneryfie i warzywna sałatka

Lubicie jeść? A lubicie jeść regionalne, miejscowe przysmaki podróżując sobie? Bo my bardzo. Jechaliśmy przez Teneryfę, zwiedzając różne miejsca i, jak to zwykle bywa, poczuliśmy głód. A że byliśmy w okolicach Los Gigantes, wstąpiliśmy do miejscowości Puerto de Santiago, myśląc o pysznych rybkach, owocach morzach i tradycyjnych kanaryjskich ziemniaczkach z sosami mojo…a tu klops. Pytając…

Czytaj dalej

Ale się pomarszczyły!

Jeśli będziecie kiedyś na Teneryfie (co gorąco polecam!) i pójdziecie do restauracji, to zwróćcie uwagę na pozycję „papas arrugadas”. To słynne hiszpańskie ziemniaczki (piszę zdrobniale, bo te najlepsze powinny być małe) podawane z dwoma sosami. To, że Hiszpanie gustują w ziemniakach, to chyba każdy wie. Wystarczy wspomnieć tortilla de patatas, czyli słynny omlet z mieniaków….

Czytaj dalej