winny hotel!
W takie chłodne rześkie poranki przypomina mi się moja pierwsza wizyta w Barcelonie. To był koniec marca, mieszkaliśmy wtedy w Wielkiej Brytanii i na święta postanowiliśmy polecieć właśnie do Hiszpanii. Barcelona nas oczarowała. Nie mogliśmy przestać chodzić i zwiedzać. Chodziliśmy ciągle i ciągle. A na odpoczynek zatrzymywaliśmy w licznych barach tapas, gdzie testowaliśmy cudowne hiszpańskie…