Uwielbiam je! Oczywiście, te pozytywne są przyjemne. Jednak czasami, na samym początku, nie wiemy, co zmiana nam przyniesie i czy sprawi nam radość.
Tak było wtedy, kiedy przeprowadzaliśmy się do Hiszpanii. Pojechaliśmy z dwiema walizkami, mieliśmy zarezerwowany pensjonat na tydzień i to był czas na znalezienie mieszkanie na wynajem. Udało się 🙂
Bugenvilla na Majorce; zdj.Monika Bień-Konigsman |
A potem było szukanie pracy. Ja założyłam firmę na Gibraltarze (bo to za rogiem wręcz) i zajęłam się home stagingiem (czyli wizualnym przygotowywaniem mieszkań na sprzedaż), Maciek – mój mąż, zacżął pracę na Gibralarze w dużej firmie, a Andaluzja?
Ona pokazała nam swoje najpiękniejsze oblicze 🙂
Cabo de Gata; zdj.Monika Bień-Konigsman |
Prawie w każdy weekend wypożyczaliśmy samochód i jeździliśmy, jeździliśmy, jeździliśmy 🙂
Wtedy właśnie zakochałam się w tym skrawku Hiszpanii. Potem poznaliśmy kolejne miejsca – Barcelonę, Alicante, Walencję, Majorkę…
zachód słońca na Gibraltarze; zdj.Monika Bień-Konigsman |
A potem wróciliśmy do Polski . I powstał ten blog, żeby pokazywać Wam wszystko, co w Hiszpanii jest najcudowniejsze. A jest tego dużo!
La Linea de la Concepcion; zdj.Maciej Konigsman |
Dzisiaj znowu czas na zmiany (może nie aż tak radykalne, jak wyjazd do Hiszpanii). Zmiany dotyczą bloga. Nowa szata graficzna, nowe pomysły. Mam nadzieję, że to wszystko przypadnie Wam do gustu 🙂
andaluzyjska hacjenda; zdj.Maciej Konigsman |
Jeśli chcielibyście, żebym napisała o czymś, co Was interesuje, śmiało, czekam na sugestie 🙂
Hasta pronto!
listopad w Sewilli; zdj.Maciej Konigsman |