Oliwa jest produktem, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Dodaję ją prawie do wszystkiego. Nawet do niektórych wypieków (Hiszpanie tak robią od wieków!).
W moim domu zawsze mam hiszpańską oliwę. Ale testuję też te z innych krajów. Lubię oliwę z Krety i oliwę z Portugalii. Włoskiej nie kupuję, bo te co są dostępne w Polsce, to są zazwyczaj mieszanki oliw z UE, a ja chcę, by oliwa miała konkretny szczep (jak wino), bo te prawdziwie dobre oliwy tak właśnie mają.
I dziś będzie właśnie o moim najnowszym odkryciu. Ta oliwa również pochodzi z Półwyspu Iberyjskiego, ale tym razem z Portugalii.
Casa de Santo Amaro, bo o niej jest mowa, smakuje świeżo i soczyście. Czuć w niej kwasowość, lekką goryczkę (którą tak lubię) oraz owoce. Pochodzi z regionu Trás-os-Montes. A do tego jest zrobiona z konkretnych odmian oliwek. Oto one: Cobrançosa, Madural, Verdeal Transmontana
Obecnie firmę prowadzi ósme pokolenie rodziny. Uwielbiam takie historie, powodują one, że tym chętniej sięgam po produkty.
Cały proces – od owocu do butelki jest niezmiernie ważny dla Casa de Santo Amaro: “Codzienna dbałość o drzewa oliwne, zbiory pod koniec października, produkcja, ekstrakcja oliwy z oliwek, pakowanie i komercjalizacja produktu końcowego; wszystko odbywa się na farmie, wg koncepcji “od gospodarstwa do stołu”.
Dziś już chyba nie trzeba rozpisywać się o wszystkich dobrodziejstwach, jakie daje nam spożywanie oliwy z oliwek extra virgin. Wiemy, że nie tylko wzbogaca ona smak, ale też jest bardzo dobra dla naszego zdrowia!
Testowałam dwie oliwy, w białej i czarnej butelce. Cudowny świeży smak, nuty ziół, a nawet pomidorów i liści drzewa oliwnego.
Najlepiej skropić nią świeże, prawdziwe (nie z hipermarketu) pieczywo – takie z chrupiącą skórką i poczuć jej doskonały smak. A potem dodawać ją do czego tylko zechcecie. U mnie na pierwszy ogień poszły krewetki, chociaż miała być ośmiornica (nie udało mi się jej niestety dostać).
Krewetki dostały również portugalskie wino verde i kolendrę. Wyszło coś przepysznego. Bardzo polecam!
Poniżej krótka instrukcja, jak je przygotować:
Cebulę kroimy w krążki, czosnek i świeży (obrany) imbir w plasterki. Podduszamy na oliwie z oliwek Casa de Santo Amaro Prestige, dodajemy liście kaffiru(opcjonalnie).
Po chwili dodajemy surowe krewetki i solimy (mogą też być gotowane, mrożone, jeśli nie ma innych) i dusimy aż zmienią kolor na jasno różowy.
Zwiększamy ogień i podlewamy winem. Jeszcze chwilę dusimy, muszą być całkiem zrobione.
Dodajemy sok z cytryny. Wyłączamy i posypujemy natką kolendry. Podajemy ze świeżym pieczywem. Palce lizać!
Mam nadzieję, że będzie smakować. A niedługo ośmiornica z książki “Portugalia do zjedzenia” 🙂
Poniżej linki do oliw: