Jest takie miejsce, gdzie morze spotyka się z oceanem. Bramą do tego miejsca są mitologiczne słupy Herkulesa. Łagodnie falujące wzgórza prowadzą wzdłuż oceanu. Po stronie jego drugiego brzegu (pas wody jest tu bardzo wąski) wyraźnie widać wzgórza Afryki. Są na wyciągnięcie ręki. Tylko 15 km dzieli Europę od innego kontynentu. Łącznikiem jest Andaluzja. Niby hiszpańska, europejska, a przecież na wskroś mauretańska…Ale, ale nie o tym miało być, tylko o oceanie i Tarifie.
Jedziemy więc wzgórzami, na ich szczytach łagodnie kręcą się białe majestatyczne wiatraki. W oddali widać Tarifę z jej portem i plażami. A plaże są tu piękne. Szerokie, ze złotym drobnym piaskiem.
Źródło zdj.: otroscaminos.com |
Znajdujemy się nad Oceanem Atlantyckim, wieją więc tu silne wiatry. Kiedyś powód licznych samobójstw, od lat 80tych centrum światowego windsurfingu. Kiedyś Tarifa była małą, nikomu nieznaną wioską. Dziś już jest inaczej. Na szczęście nie straciła ona nic ze swojego uroku.
A z jej portu można popłynąć do Afryki….Zajmuje to tylko 35 min…Tam na wyciągnięcie ręki Tangier. Trochę dalej Casablanca.
Uliczny targ w Tanierze, źródło własne |
Meczet w Casablance, źródło własne |
….a ja znów o tej Afryce….na pewno coś o niej jeszcze napiszę!