– ¡Que no! Wykrzyknęła Veronica moja na wskroś hiszpańska koleżanka, kiedy zapytałam, czy też, tak jak większość ludzi uważa, że najlepsze są włoskie buty, no może liczy się jeszcze paryski szyk. – O tak, o Francuzach to mogę powiedzieć jedno, że od lat próbują przywłaszczyć sobie nasz obuwniczy wynalazek, to na pewno! Spacerowałyśmy właśnie wąskimi uliczkami Barcelony (szczerze, to bez końca mogłabym tak spacerować).
– Chodź, zaprowadzę Cię do sklepu z espadrylami. Będziesz mogła sama się przekonać, czym jest hiszpańska jakość w stosunku do stóp. – Z przyjemnością – odpowiedziałam. Chociaż akurat mnie przekonywać nie trzeba. Uwielbiam hiszpańskie buty (tak, bardziej od tych z Włoch!), a espadryle szczególnie. Kiedy przychodzi gorące lato, nie mają sobie równych. Szczególnie, jeśli się nie chce wystawiać palców na widok. I pomyśleć, że kiedyś świat nie miał pojęcia o ich istnieniu.

Z pola na wybieg
Wyobraź sobie upalne hiszpańskie lato i króla w przewiewnych lekkich butach. Tylko cofnij się do czasów średniowiecza, bo to było wtedy. Jest XIII wiek i król Aragonii przechodzi się właśnie dostojnym krokiem w espadrylach na stopach (być może siedział wtedy na koniu lub na tronie, źródła nie są pewne do końca). Buty te wymyślili Katalończycy. Jednak najdawniejsze ich ślady znajdziesz w muzeum w Granadzie. Tam bowiem znajduje się para najstarszych espadryli, licząca sobie około 4 tysiące lat!
Kiedyś o modzie nie pisano zbyt wiele. Dziś jednak wiadomo, że espadryle były głównym elementem ubioru mieszkańców dzisiejszej północy Hiszpanii i południowego wybrzeża Francji. Tyle, że w owych czasach, były one uważane za buty biedoty i chłopów. Wszystko zmieniło się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dzięki Dalemu, Picassowi oraz YSL. Ale po kolei.
Esparto, bo od tego słowa pochodzi nazwa, to rodzaj rośliny, z której niegdyś wyplatano podeszwy. Jak już wiesz, nosił je sam król Aragonii, a obok niego mieszkańcy wsi, mnisi, żołnierze i marynarze, którzy przyczynili się znacznie do rozpowszechnienia espadryli w XIX wieku. Jednak i wtedy buty były kojarzone tylko i wyłącznie z Katalonią i przynależnością do niej. Pozostali mieszkańcy Hiszpanii nie nosili espadryli, bo oznaczałoby to coś na kształt paradowania u nas na co dzień w góralskim kapeluszu z piórkiem. W owym czasie espadryle stały się ważnym symbolem katalońskiej przynależności. Sabino Arany – ojciec baskijskiego nacjonalizmu nosił je w więzieniu.
Ach ten Hollywood, a może Picasso 🙂
Wystarczyło jednak, by espadryle trafiły na stopy gwiazd kina amerykańskiego, by zaczęto patrzeć na nie przychylniejszym okiem (magia Hollywood??). Espadryle były całkowitym zaprzeczeniem spowitej glamurową otoczką fabryki snów. A jednak. Gorący kalifornijski klimat sprawił, że te lekkie i przewiewne buty z więzienia dotarły do filmowego miasta i je podbiły.
Kiedy nastały szalone lata 60-te i rewolucja seksualna espadryle stały się elementem codziennego stroju przedstawicieli flower power. Ale nie tylko oni nosili jutowe buty. Na ich popularność wpłynęli również hiszpańscy celebryci świata sztuki – Pablo Picasso i Salvador Dali, którzy to wielokrotnie pokazywali się obuci w espadryle właśnie. Tym sposobem “wiejskie” buty stały się „miejskie” i zaczęto je kojarzyć ze śmietanką artystyczną! Jeśli chciało się być stylowym, to tylko w tym obuwiu.
Świat mody się im nie oparł!
No i wreszcie stało się to, co było do przewidzenia. Wielki świat haute couture spojrzał na espadryle. A dokładnie spojrzał na nie młody, jeszcze wtedy nie tak znany, projektant mody. Był początek lat 70tych, kiedy Yves Saint Laurent odwiedził francuskie targi i zobaczył espadryle firmy Castañer. Ta rodzinna marka istniejąca na rynku od 1927 roku wpadła mu w oko. Pewnie zastanawiasz się, co też takiego miały w sobie espadryle tej właśnie marki, że aż tak przykuły jego uwagę. Otóż był to fantastyczny wybór wzorów i kolorów, a do tego wzorcowa jakość! Ale, ale, projektant nie chciał typowych tradycyjnych modeli na płaskiej podeszwie. On chciał czegoś nowego, niebywałego! I w ten oto sposób narodziły się pierwsze satynowe espadryle na podwyższonej podeszwie. Dumnym krokiem weszły one na wybieg w 1973 roku i już na nim pozostały. A frima Castañer? Ma się dobrze do dziś 🙂
Jak to się robi?
Skoro już znasz historię tych najwygodniejszych butów na świecie, czas być poznała tajniki ich powstawania. Kiedy będziesz trzymać w ręku parę espadryli pomyśl, że wytwarza się je tak samo od wieków! Popatrz najpierw dobrze na podeszwę. Jest ona wykonana z plecionki jutowej, rzadziej z hiacynta wodnego lub innej naturalnej trawy.
Sznur z juty rozwijany jest z wielkich szpul i na specjalnej obrotowej formie tworzy się z niego płaską bryłę, która będzie stanowić podstawę podeszwy. W ciągu kilkunastu sekund powstaje baza do dalszych prac. Następnie za pomocą szydła i cienkiego sznurka łączy i zaciska się wszystkie zwoje, które tworzą podeszwę.
Górna część najczęściej jest wykonana z płótna bawełnianego lub lnianego, jednak producenci coraz częściej wykorzystują cienką skórę naturalną. Widziałam też koronkowe espadryle (Hiszpanki lubią koronki, te ręcznie robione w tradycyjne wzory są przepiękne).
Co dalej? Otóż fragmenty cholewki wycinane są z tkaniny na specjalnych prasach i trafiają do osób, które zajmują się ręcznym zszywaniem podeszwy z tkaniną.
Chociaż duże firmy większość z wymienionych wcześniej etapów realizują za pomocą maszyn, w Hiszpanii nadal istnieje sporo małych zakładów, które wytwarzają espadryle wyłącznie za pomocą ludzkich rąk. Dla podwyższenia trwałości, podeszwę podkleja się w całości lub miejscowo gumą.
Weszłyśmy do sklepu…
A tam, od dołu do góry, na wszystkich ścianach półki pełne espadryli. Na płaskich podeszwach, na koturnach, zabudowane, z odkrytymi bokami, sandały, klapki…W paski, kwiaty, abstrakcje, gładkie we wszystkich kolorach tęczy! I jak tu wybrać te jedne? Do tego sklep…Przestępując przez próg cofasz się w czasie o 100 lat. Ciężka drewniana lada, stare wzorzyste płytki azulejos na posadzce, elementy z kutego żelaza…jako miłośniczka hiszpańskich wnętrz, nie mogę pozostać w takim miejscu obojętna!
źródło zdjęć: https://www.viscata.com/
Tradycyjne espadryle szyto głównie z czarnego płótna. Tkanina w naturalnym kolorze była uważana za bardziej elegancką i takie obuwie zakładano głównie w niedzielę. Chętnie wykorzystywano również płótna w kolorowe paski, nawiązujące do regionów Hiszpanii w których je tkano. Po tym można było rozpoznać, skąd dokładnie pochodzą. Buty produkowane w Emporda były ozdobione pięcioma kolorami na zewnątrz. Te noszone przez tancerzy wykonujących dawny kataloński taniec były całe białe. Tradycyjne, najbardziej klasyczne espadryle miały (i nadal mają) tasiemkowe wiązania wokół kostek.
Odwiedzając Hiszpanię, a szczególnie Katalonię (Barcelonę) koniecznie powinnaś odwiedzić jeden z espadrylowych sklepów.
Poniższa lista powinna Ci w tym pomóc:
Viscata
Moja absolutna ulubienica! Młoda firma z Barcelony. Prezentuje sobą tak bliską mi hiszpańską nonszalancję i swobodę. No i reklama marki nakręcona w uroczym nadmorskim Sitges (byłaś tam? Jeśli nie, to koniecznie musisz to zmienić)! Firma sprzedaje przez Internet.
No i sadzą drzewa! Tak, tak. Przecież produkt, który jest wytwarzany z naturalnych materiałów bardzo pasuje do drzew. Zarówno jeden, jak i drugi pochodzi od natury. Dlatego, kupując buty z Viscata sadzisz drzewo. Jak? Przy zakupie butów otrzymasz specjalny kod, którym możesz „zasadzić” drzewo, w którejś z wybranej przez ciebie plantacji (dostępnej w projekcie). Fantastyczna sprawa!
Zajrzyjcie koniecznie na ich facebooka i Instagrama 🙂
Firma sprzedaje przez Internet.
https://www.viscata.com/pages/retailers-and-wholesale
Castañer
Najbardziej znana hiszpańska marka. Powstała w 1927 roku. Do dziś jest to firma rodzinna. Rozsławił ją sam YSL, który zamówił u niej wykonanie pierwszych espadryli na koturnie. Firma jest uważana za jednego z najlepszych producentów espadryli na świecie.
Adres: Calle Rosselló, 230, Barcelona
https://www.castaner.com/en-eu/
Casa Hernanz
Rodzinna firma z tradycjami. Dziś prowadzona przez dwóch braci Jesúsa and Antonio, wytwarza zarówno tradycyjne wzory, jak i te bardziej nowoczesne. A słowo rękodzieło jest tu nadal tak samo ważne, jak w XIX wieku. Sklep mieści się w Madyrcie przy ulicy Calle Toledo 18, ciągle w tym samym miejscu, w którym został otwarty w 1840 roku!
Adres: Calle Toledo 18, Madryt
https://www.casahernanz.es/
The Manual Alpargatera
Firma powstała w latach 40tych XX w wieku w Barcelonie. Ich sklep to jeden z symboli miasta. Warto się tam wybrać. Nie tylko ze względu na lokalizację – blisko Katedry, ale również na wystrój sklepu zaaranżowany tradycyjnie w stylu dawnych lat. Są tam zarówno modele klasyczne, jak i te w zgodzie z najnowszymi trendami. Dodatkowo na stronie firmy znajdziesz instrukcję wiązania tasiemek w najbardziej klasycznym modelu.
Adres: Calle Avinyo 7
http://www.lamanualalpargatera.es/la-manual/?lang=en
Manebí
Nowoczesna wesoła firma. Wszystko zaczęło się od inspiracji na Lazurowym Wybrzeżu. Wytwarzane ręcznie, z tradycyjnych materiałów. Nowoczesne wzornictwo, ciekawe formy.
https://manebi.eu/about
Vidorreta
Firma z regionu La Rioja. Odjechane, zabawne wzornictwo. Sklepy w różnych hiszpańskich miastach. Również do kupienia przez internet.
https://www.calzadosvidorreta.com/
Alohas
Firma z Barcelony, hawajskie inspiracje. Młodziutka firma, ale już rozpoznawalna, szczególnie przez miłośników podróżowania. Jej projekt Alohas travel podbija serca instagramowej społeczności. Bardzo ciekawe wzornictwo. Ładne zdjęcia na Instagramie!
https://www.alohassandals.com/
Ze sklepu wyszłam uśmiechnięta. Nie dość, że w ręku trzymałam parę cudownych espadryli, klasycznie wsuwanych, w kolorze czarnym z białymi wstawkami (sama Coco Chanel by się ich nie powstydziła), to jeszcze w głowie miałam cudowne espadrylowe opowieści, którymi przez ostatnie pół godziny raczył mnie przystojny sprzedawca.
A ty? Zaopatrzyłaś się już w parę tych niezwykle wygodnych i szykownych butów? (To jedna z tych rzeczy, którą koniecznie powinnaś przywieźć z Hiszpanii). Tak? To świetnie! Teraz narzuć na siebie lnianą koszulę lub “picassowską” koszulkę w biało granatowe poziome paski, spodnie typu chino i jesteś gotowa na spacer po Barcelonie! Ja również wyruszam dalej. Oczywiście z moją osobistą przewodniczką Weroniką, która koniecznie chce mi pokazać, gdzie serwują najlepszy wermut w mieście. Przecież nie mogę odmówić!
Nie wrzucam zazwyczaj reklam, ale ta nie tylko pokazuje moje ukochane espadryle, ale także Sitges! Uwielbiam to miasto. Za wszystko!!! A w espadrylach można chodzić po nim godzinami 🙂
film o espadrylach
https://streamable.com/t/9dxaa
A tu moja osobista para (przy okazji zobaczcie, jak pięknie zapakowana; nic nie poradzę na to, że uwielbiam takie szczegóły!).
Dajcie znać, jak wam się podobają!